niedziela, 6 stycznia 2013

Guilty pleasure

Czyli przyjemność z jednoczesnym poczuciem winy. O tym wyrażeniu usłyszałam jakiś czas temu na kursie języka angielskiego. Amerykanin z którym mieliśmy zajęcia wytłumaczył nam co to takiego i każdy z nas miał opowiedzieć o tym co dla nas jest takim guilty pleasure.Większość oczywiście wymieniła jedzenie słodyczy (głównie kobiety), czy granie na komputerze (głównie chłopacy). A ja ponieważ tak się szczęśliwie złożyło, że o linie dbać nie muszę i słodyczy mogę albo nawet powinnam jeść dużo opowiedziałam o czymś innym. Dla mnie takim guilty pleasure jest samotny wypad do kawiarni, gdzie spokojnie mogę wypić kawę, poczytać gazetę czy poobserwować ludzi. Nie muszę wtedy patrzeć głównie na dzieci czy czegoś nie "zmalują". Oczywiście rzadko mam okazję tak się wyrwać, przeważnie dzieje się to wtedy, gdy idę do jakiegoś centrum handlowego na jakieś większe zakupy i pozwalam sobie usiąść z kawą i czasem ciachem i nacieszyć się tym, że nikt nic ode mnie nie chce, ale jednocześnie wiem, że powinnam już wracać do domu bo tam czekają dzieci no i zawsze jest tyle rzeczy do zrobienia.

Poniżej moje guilty pleasure z zeszłego roku- oczywiście z kilku miesięcy.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...